Matera – niegdyś zapomniana… dziś, gdy już ją zobaczysz, nie da Ci o sobie zapomnieć…
Próbując opisać swoje wrażenie po wizycie w Materze można powiedzieć tylko jedno – jest absolutnie wspaniała i zachwycająca. To miasto jak z innego świata – wykute w
skale, leżące po dwóch stronach wąwozu Gravina, surowe i jednocześnie piękne. Zachwyciło nawet Mela Gibsona, który realizował tam swój film „Pasja”, a miasto
udawała Jerozolimę. Kilka dni przed nami Materę odwiedził też sam David Craig, a mieszkańcy mieli okazję na własne oczy zobaczyć, co na planie zdjęciowym wyczynia sam agent James Bond 😉

Nietypowa uroda Matery, oszałamiająca i bardzo oryginalna to jedno, jednak najbardziej niesamowita jest jej historia.
Całkiem w sumie niedawno, zaledwie 70 lat temu Matera była miastem całkowicie zapomnianym przez wszystkich. Miejscem, gdzie ludzie żyli jak setki lat temu – w jaskiniach, bez kanalizacji i elektryczności. W wykutych w skałach jaskiniach podłoga stanowiła jednocześnie dach dla kolejnej jaskini, a źródłem światła były nieduże otwory wejściowe.  Obok ludzi, w sąsiednich izbach, a niekiedy i w tych samych, mieszkały zwierzęta – konie, kury, bydło. Ogromny bród i wilgoć sprawiały, że szalejąca malaria zbierała tam pokaźne żniwo.
A  tymczasem Włochy kwitły na całego –  dla porównania – w  tym samym czasie w Rzymie Billy Wilder kręcił swój jeden z najpopularniejszych filmów – „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn i Gregorym Peck’iem w rolach głównych. 

Sytuacja uległa zmianie po roku 1950 dzięki książce Carlo Levi „Chrystus zatrzymał się w Eboli”, w której Matera została opisana. Dopiero wówczas włoski minister zdrowia dowiedział się o sytuacji jaka panuje na południu jego kraju. Uznał wówczas, że ów sytuacja miasta jest na tyle beznadziejna, iż nie ma sensu go ratować – nakazał wokół ówczesnych murów miasta wybudować nowe domy, gdzie ludność została wysiedlona i przez 30 lat najbardziej zabytkowe dzielnice Matery niszczały. Mieszkańcy jednak nie chcieli opuszczać swoich domostw, lubili życie w swoich sąsiedzkich komunach i stopniowo zaczęli wracać do najstarszej dzielnicy – Sassi, skąd znów ich wysiedlano. Trwało to prawie 30 lat i dopiero po tym czasie został wdrożony program naprawczy miasta, pozwalający wrócić tam mieszkańcom i odrestaurować swoje domostwa. Na szczęście udało im się to z wielkim sukcesem i w 1993 roku Materę wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dziś Matera, choć wciąż jeszcze mało znana, przechodzi renesans – codziennie zalewana jest tłumami turystów, a w 2019 była Światową Stolicą Kultury – stad na ulicy spotkać między innymi można było dzieła Salvadora Daliego, a w kinach oglądać filmy Passoliniego…

Do Matery łatwo jest się dziś dostać, leży zaledwie 70 km od Bari, po mieście godzinami można się włóczyć, wciąż zachwycając się każdym niemal jej zakątkiem. A jeśli ktoś ma dość chodzenia, może ją przejechać dookoła specjalną trasą, w czymś na kształt włoskiego tuk – tuka 😉 Matera ma mnóstwo pięknych punktów widokowych, szczególnie okazale prezentuje się także z daleka, kiedy spogląda się na nią z sąsiedniego wzgórza…

Ps. Tłumy w Materze są dość spore, chociaż tego nie widać 😉 W większości bowiem zdjęcia robiłam jak zwykle bardzo wczesnym rankiem 😉