Kiedy Nikolina napisała do mnie, że swój Ślub z Michałem planują na Mazurach, byłam pewna, że ktoś z nich właśnie z tamtych okolic pochodzi. Ale już na pierwszym naszym spotkaniu okazało się, że oboje pochodzą z województwa łódzkiego, a mazurski ślub to ich marzenie. Długo szukali tego idealnego dla siebie miejsca, ale wcale nie ma się co dziwić – finalnie wybrali wspaniale – Dwór Łowczego w Gałkowie należący do samego hrabiego Potockiego. Kiedy w sobotę z samego rana przeszłam się po tej uroczej mazurskiej wsi, wiedziałam już dlaczego wybrali sobie właśnie to miejsce. Tam jest po prostu pięknie. Jej centrum stanowi XIX wieczny dworek, z bardzo klimatyczną Restauracją, otoczoną pięknymi polami, na których swobodnie pasą się konie należące do jednej z najbardziej znanych Stajni w kraju – Stadniny Koni rodziny Ferensteinów.

Uroczystość zaślubin odbyła się w przydworkowym patio, a Państwo Młodzi siedzieli w bryczce – tej samej, którą kilkanaście lat wcześniej na swój Ślub pojechał sam Hrabia.  Ale nim przyszło do samych zaślubin, spotkaliśmy się z Parą Młodą podczas przygotowań – w bardzo tradycyjnym, świetnie zachowanym wiejskim domu. Pogoda od rana nie zapowiadała się optymistycznie – miało padać, ale tego dnia nie spadła chyba kropla deszczu, a sama uroczystość skąpana była w słońcu.  Udało nam się nawet przejść po pobliskim terenie i zrobić bardzo klimatyczny mini plener ślubny!

To było wspaniałe wydarzenie, swobodne, na luzie, przepełnione pozytywnymi emocjami – myślę, że było dokładnie tak, jak sobie to wymarzyli. Nikolina i Michał są świetną parą, cieszę się, że zdecydowali się zrobić swój ślub w zgodzie z samymi sobą i że to własnie ja miałam ogromną przyjemność im wówczas towarzyszyć.

 

W niedzielę szkoda nam było marnować czasu w tak pięknych okolicznościach, dlatego jeszcze z samego rana umówiliśmy się na kilka zdjęć plenerowych w okolicy…